Często pytano mnie, dlaczego nie zrobię bardziej relaksującej wycieczki bikepackingowej tą samą trasą? Dlaczego muszę się ścigać? Tak naprawdę, cieszy mnie jedno i drugie. Miło jest móc odpocząć nocą, jeździć w ciągu dnia, a potem zatrzymać się na kawę i rozmawiać z miejscowymi.
Ale wyścig to po prostu inne doświadczenie. Nie bierzesz w nich udziału po to by być w swojej strefie komfortu. Nie ma nic lepszego niż przesuwanie swoich granic, aby zobaczyć, jak daleko możesz zajść - razem z innymi zawodnikami będącymi w tej samej sytuacji.
Na wyznaczonej trasie, takiej jak Atlas Mountain Race, wpadacie na siebie z innymi uczestnikami podczas całego wyścigu. Uważam, że chodzi tu nie tyle o samą podróż ale też o ludzi, których podczas niej wpadasz. Wyścigi przyciągają osoby o podobnych zainteresowaniach. To wysiłek samotny, ale często spleciony z innymi, z którymi przecinają się Twoje ścieżki. To właśnie sprawia, że jest to wspólne, a indywidualne doświadczenie dla wszystkich uczestników.