PODWÓJNE ZAGROŻENIE: ALAN HATHERLY
Mistrz świata w XC Alan Hatherly, który niedawno dołączył do drużyny Giant Factory Off-Road Team, planuje nowe wyzwania — w tym wyścigi szosowe WorldTour — na rok 2025 i kolejne lata.
Mistrz świata w XC Alan Hatherly, który niedawno dołączył do drużyny Giant Factory Off-Road Team, planuje nowe wyzwania — w tym wyścigi szosowe WorldTour — na rok 2025 i kolejne lata.
Alan Hatherly ma wizję. Szczegóły wciąż pozostają do dopracowania, ale już posiada wdrożony plan działania. Termin to lipiec 2028. Miejscem jest Los Angeles, Kalifornia. Celem jest złoty medal olimpijski. Droga, którą obrał jest niekonwencjonalna.
Po niemal idealnym sezonie 2024, 29-latek z RPA poczuł, że nadszedł czas, aby podnieść swoje cele i oczekiwania. Zdobył brązowy medal olimpijski, tęczową koszulkę na Mistrzostwach Świata XCO i wywalczył pierwsze miejsce w Pucharze Świata XCO.
Co dalej? Na kilka lat przed kolejnymi Igrzyskami Olimpijskimi, następnym krokiem ma być udział w wyścigach szosowych na poziomie World Tour.
Oto tłumaczenie tego fragmentu na język polski:
W przerwie między sezonami Hatherly ogłosił, że zmienia drużynę i dołącza do Giant Factory Off-Road Team w ramach wspólnego programu z szosowym zespołem WorldTour — Team Jayco AlUla, partnerem Giant. Będzie nadal startował w Pucharach Świata MTB, a jednocześnie weźmie udział w wybranych wyścigach szosowych.
Nazywając to nowym rozdziałem w swojej karierze, Hatherly mówił o wyjściu ze strefy komfortu, przyznając jednocześnie, że czeka go stroma krzywa uczenia się.
Dotychczas jego wyniki na szosie były obiecujące — i jednocześnie wiele pokazały.
W styczniu Hatherly zajął drugie i trzecie miejsce na etapach AlUla Tour, wczesnego wyścigu etapowego w Arabii Saudyjskiej, kończąc rywalizację na szóstym miejscu w klasyfikacji generalnej wśród utalentowanej stawki. Tydzień później wygrał mistrzostwa RPA w jeździe indywidualnej na czas — w wyścigu, w którym wcześniej dwukrotnie był drugi.
To były znakomite wyniki. Jednak po przyjeździe do Europy krzywa uczenia się zrobiła się jeszcze bardziej stroma, a Hatherly jeździł bardziej anonimowo, kończąc wyścigi w środku stawki. Dodatkowym utrudnieniem była choroba.
„Szybko zdałem sobie sprawę, że zostałem wrzucony na głęboką wodę” — mówi Hatherly. — „Poziom jest oczywiście niesamowicie wysoki i, wiesz, wszystko jest dla mnie nowe — od podstaw, takich jak szefowie zespołu, dietetycy, ściganie się w drużynie. Jest wiele rzeczy, do których musiałem się przyzwyczaić. Nawet jeśli forma była na najwyższym poziomie, to wokół mnie działo się tak dużo, że samo próbowanie ogarnąć nowe realia było naprawdę trudne.”
W maju, po tym jak odpuścił pierwsze rundy Pucharu Świata MTB w Brazylii, by skupić się na startach szosowych, Hatherly wrócił do kolarstwa górskiego. Solidny występ w wyścigu XCO w Nové Město w Czechach przerwało niefortunne uderzenie pedału w przeszkodę, które zakończyło się groźnym upadkiem. Był mocno poobijany, ale zdołał ukończyć wyścig na dziewiątym miejscu i uniknął poważniejszej kontuzji. Dwa tygodnie później, w Leogangu w Austrii, zmagał się z błotnistymi warunkami, ale mimo to ukończył wyścig w czołowej dziesiątce.
Główne cele Hatherly’ego na 2025 rok wciąż są związane z terenem — obrona tęczowej koszulki i wygranie przynajmniej jednego wyścigu Pucharu Świata. W przyszłym roku planuje jednak również celować w wybrane wyścigi szosowe.
„Przyszłość moich startów w obu dyscyplinach jest na razie wciąż otwarta, trudno powiedzieć, jak to dokładnie będzie wyglądać” — mówi Hatherly. — „Podobało mi się, jak to wyglądało miniej więcej w połowie tego sezonu. Ale wiadomo, że ostatecznie wszystko sprowadzi się do zespołu, trenerów i ludzi wokół mnie, którzy pomogą mi lepiej odnaleźć się na szosie. Myślę, że teraz nadrabiam zaległości, żeby wejść na odpowiedni poziom. A jeśli nie podejdę do tego poważnie, mój czas się szybko skończy.”
Pytanie brzmi: dlaczego? Dlaczego podejmować się zupełnie nowej dyscypliny właśnie wtedy, gdy osiągnął szczyt w kolarstwie górskim? I dlaczego w wieku 29 lat, gdy istnieje ryzyko, że „czas się szybko skończy”?
Bo kiedy osiągnie się wierzchołek przysłowiowej góry, Hatherly mówi, że woli spróbować wspiąć się na następną, niż wciąż zdobywać tę samą. Bo zmierzenie się z najlepszymi kolarzami szosowymi świata od dawna było jego celem — czymś, o czym on i jego trener Phil Dixon myśleli od lat. I dlatego, że czas jest właśnie teraz.
„Jestem nastawiony na cele” — mówi Hatherly. — „Im więcej muszę się nauczyć i przystosować, żeby być lepszym, tym lepiej dla mnie. To naprawdę utrzymuje we mnie głód. Od samego początku zawsze chciałem więcej."
Są precedensy, że światowej klasy kolarze górscy odnosili sukcesy na szosie. Zarówno Cadel Evans, jak i Ryder Hesjedal zaczynali kariery w wyścigach XC, a potem wygrywali Wielkie Toury. Ostatni zwycięzcy Paris-Roubaix — Mathieu van der Poel i Pauline Ferrand-Prévot — mają na koncie wiele zwycięstw w Pucharach Świata XCO.
Tom Pidcock, obecny mistrz olimpijski w MTB mężczyzn, wygrał wiosenne klasyki Strade Bianche i Amstel Gold Race. Puck Pieterse, aktualna mistrzyni świata XCO kobiet, ma na koncie zwycięstwo w La Flèche Wallonne Femmes oraz etap Tour de France Femmes.
Chociaż talent i predyspozycje potrzebne do ścigania się na szosie i w XC częściowo się pokrywają, to są to jednak zupełnie różne światy. Wyścigi XC są krótkie i intensywne, wymagają dużych umiejętności technicznych i w swojej istocie są wysiłkiem indywidualnym. Wyścigi szosowe są znacznie dłuższe, bardziej „spalające” i wysoce taktyczne. Wyniki na szosie są efektem pracy całego zespołu.
Hatherly wskazuje na eksplozywność kolarza górskiego — wytrzymałość budowaną przez powtarzające się sprinty na zakrętach — jako swoją mocną stronę w ściganiu się na szosie. „Myślę, że ta strona kolarstwa górskiego bardzo pomaga na szosie — że to nie jest tylko jednorazowy zryw, do którego jesteśmy zdolni” — mówi. — „To są wielokrotne ataki, raz za razem, i wciąż trzeba tam być. W ostatnich latach widzieliśmy kilku zawodników startujących w różnych dyscyplinach i wychodziło im to świetnie.”
Ale najlepsi zawodnicy MTB nie zawsze odnosili sukcesy na szosie. Nino Schurter, najbardziej utytułowany zawodnik XC w historii, startował w Tour de Romandie i Tour de Suisse w 2014 roku, ale bez większych sukcesów. Były mistrz świata XC Roland Green zapowiadał się obiecująco na szosie, zanim poważna kraksa w peletonie przerwała jego karierę.
Żadne z tych przykładów nie wydaje się jednak mentalnie ciążyć Hatherly’emu. Patrzy na Pidcocka i Van der Poela jak na rywali, ale też jak na inspirację. „Wiem, że dotrę na czoło peletonu szosowego i w końcu dostanę swoją szansę” — mówi. — „To tylko kwestia cierpliwości i budowania formy tak, jak robiłem to przez ostatnie lata w kolarstwie górskim.”
Jednoczesne dołączenie do nowego zespołu i podjęcie nowej dyscypliny oznaczało, że Hatherly musiał szybko zapoznać się z nowym zestawem rowerów Giant — Anthem Advanced 29 do wyścigów XC; TCR Advanced SL i Propel Advanced SL do kolarstwa szosowego; oraz Trinity Advanced SL do jazdy na czas. Dla niektórych zawodników mogłoby to stanowić problem, ale Hatherly podkreśla, że cieszy się z tej różnorodności.
„Zawsze lubiłem zmieniać rowery” — mówi. — „Nie przepadam za tym, żeby jeździć cały rok na tym samym sprzęcie, w tej samej pozycji. Uważam, że zmiana rowerów i pozycji jest dobra, bo pomaga utrzymać ciało w równowadze i pracować różnymi grupami mięśniowymi, co pozwala unikać kontuzji, jakich doświadczyłem w przeszłości. Myślę, że to samo się reguluje.”
To podejście dobrze oddaje zrelaksowaną postawę Hatherly’ego wobec całego projektu. Mistrz świata? Odhaczone. Zdobywca Pucharu Świata? Bonus. Przejście na poziom światowej klasy w kolarstwie szosowym? Czemu nie? Złoty medal olimpijski? Taki jest plan.
„Najważniejsze, co chcę osiągnąć łącząc te dwie dyscypliny, to oczywiście stać się lepszym sportowcem ogólnie, a konkretnie celować w Igrzyska w Los Angeles” — mówi. — „Oczywiście budowanie formy na szosie zajmuje kilka lat, trzeba podnieść ten bazowy poziom nieco wyżej, a potem wrócić do kolarstwa górskiego na poważnie w 2028 roku. Myślę, że zostanie mistrzem świata, zdobywcą Puchar Świata i złotego medalu olimpijskiego byłoby dla mnie spełnieniem marzeń.”