W ostatnich latach w wielu miejscach, niczym grzyby po deszczu powstają pumptracki. Często są efektem wielu lat starań lokalnych grup czy stowarzyszeń rowerowych. Niepozornie wyglądające górki, najczęściej z asfaltu, mogą powodować uśmiech na twarzy osób zupełnie niezwiązanych z rowerowym światem - kolejny dziwny plac zabaw. I o ile nie dziwi nieświadomość ludzi, dla których rower jest tylko wspomnieniem z młodości lub odegrał rolę narzędzia do przemieszczania, o tyle zaskakujący jest fakt, że nawet czynni rowerzyści rzadko kiedy traktują poważnie pumptracki. Często można spotkać się z opinią, że są one stworzone do jazdy na BMXie lub zarezerwowane dla dirtowców przeskakujących z górki na górkę. W niektórych kręgach panuje przekonanie, że będąc poważnym rowerzystą górskim, nie wypada się tam pojawiać. Czas obalić ten mit!
Pumptrack jest idealnym miejscem dla każdego, kto chciałbym poprawić swoją technikę i zdolności motoryczne. Nawet jeśli jeździsz wyłącznie w górskim terenie, do którego nie masz dostępu na co dzień, jazda na pumptracku może być bardzo ciekawą opcją na trening. Co do zasady – na pumptracku do napędzania roweru wykorzystujemy siłę własnych mięśni. Nie przejmuj się, jeśli przejechanie w ten sposób całego kółka jest poza Twoim zasięgiem. Każdy kiedyś zaczynał, a pedałowanie na pumptracku nie jest zbrodnią. Na wstępie jednak odrobina obowiązkowego rowerowego BHP: pamiętaj, że podczas jazdy na rowerze, zawsze zakładamy kask i ochraniacze!