Pytanie postawione w tytule, jeszcze kilka/kilkanaście lat temu elektryzowało rozmowy pomiędzy zapalonymi rowerzystami. Niekiedy, przy niekorzystnym kierunku rozwoju dyskusji, mogło prowadzić wręcz do kłótni. Były to czasy, kiedy ramy z pełną amortyzacją kojarzyły się głównie z cięższymi dyscyplinami rowerowego sportu, takimi jak downhill czy ówczesny freeride. Waga rowerów nie miała takiego znaczenia jak obecnie. Miało być solidnie i co wprost z owej solidności wynikało - ciężko. Potwierdzeniem moich wspomnień niech będzie fakt, że największy produkowany seryjnie przedni amortyzator osiągał w tamtych czasach wagę niemalże 6 kg, i posiadał aż 300 mm skoku, a full (rower full suspension) nie były zbyt częstym wyborem zawodników MTB/XC – w tych kategoriach zdecydowanie dominowały sztywne ramy. Wyobraź sobie, że w takich czasach pokazujesz rowerowej braci damper powietrzny i próbujesz przedstawić go jako lekką, nowoczesną alternatywę dla świata niemalże opanowanego przez sprężyny. Nie byłoby to proste zadanie, prawda?
Do powietrznych damperów początkowo podchodzono z dużym dystansem. Traktowano je jak delikatny sprzęt wymagających specjalnego traktowania. Poniekąd było to prawdą. Z czasem jednak podejście do tylnego amortyzatora z napisem AIR się zmieniało. Z roku na rok kolejne prezentowane modele stawały się solidniejsze i coraz częściej gościły w maszynach dedykowanych do uprawiania ekstremalnych odmian sportów rowerowych. Dużym impulsem rozwoju dla damperów powietrznych było spopularyzowanie się Enduro jako dyscypliny wymagającej wszechstronności - rower musiał być lekki i solidny. Również zawodnicy MTB/XC zaczęli sięgać po rowery z pełnym zawieszeniem, mając podobne oczekiwania. Obecnie dampery powietrzne są bez dwóch zdań popularniejsze niż sprężyna i zdecydowanie zdominowały rynek. Stały się także okazja do oszczędzenia kilkuset gramów w przypadków rowerów elektrycznych, które z każdym rokiem zyskują popularność.
Mimo olbrzymiej ich popularności, ciągle na rynku znajdują się rowery ze sprężynowym tylnym amortyzatorem. Jeśli decydujemy się na zakup fulla możemy stanąć przed wyborem – powietrze czy sprężyna? Poniżej postaram się uporządkować aktualny stan rzeczy omawiając różnice pomiędzy jednym a drugim rozwiązaniem, w praktycznych obszarach.
Możliwość dopasowania „pod siebie”
Bezsprzecznie wygrywa powietrze. Wyobraź sobie sytuację, gdy chcesz dopasować twardość dampera idealnie, bo np. uważasz, że 25% SAGu (ugięcia wstępnego pod wpływem masy własnej rowerzysty) to wszystko czego potrzebujesz. W przypadku powietrza wystarczy pompka do amortyzatora i gotowe. Masz pełen wpływ na twardość swojego zawieszenia. Ze sprężyną nie pójdzie już tak łatwo. Owszem, możesz wymienić sprężynę na twardszą lub miększą. No ale właśnie – musisz ją wymienić. A co, jeśli nagle w trakcie jazdy jakąś trasą stwierdzisz, że tylne zawieszenie jest zbyt miękkie lub zbyt twarde i zechcesz dopasować jego twardość do panujących warunków? Nie żartuj, że będziesz woził ze sobą różne sprężyny na wymianę. Pompka do amortyzatora jest dużo praktyczniejszym rozwiązaniem.
Waga
Tutaj nie ma nawet o czym dywagować. Powietrzny damper będzie zazwyczaj lżejszy niż jego sprężynowy odpowiednik. Cała geneza powstania powietrznych damperów zawiera się w pomyśle: ma być lżej. Powietrzny damper jest lżejszy i jeśli liczysz każdy gram wagi roweru, to na pewno powietrze jest dla Ciebie zwycięzcą tej kategorii.
Charakterystyka pracy
W tym przypadku wszystko zależy od Twoich indywidualnych preferencji. Posiadając damper sprężynowy jesteś w stanie uzyskać pożądaną przez niektórych liniową charakterystykę pracy. Co ona oznacza? Posługując się prostym przykładem: jeśli siedzisz na rowerze i swoją własną masą uginasz 30% skoku dampera, to, jeśli ważyłbyś dwa razy tyle, to użyłbyś 60% jego skoku. W przypadku amortyzatora powietrznego, zwłaszcza przy końcówce skoku, siła konieczna do ugięcia o kolejnej milimetry rośnie wykładniczo. Damper powietrzny jest ze swojej natury progresywny. Oczywiście w przypadku wyższych modeli damperów możemy mieć wpływ na charakterystykę pracy i dopasowywać ją do naszych potrzeb, w granicach które dopuszcza regulacja, jednak na pewno nie uzyskamy liniowości oferowanej przez amortyzator sprężynowy. Poniżej przedstawiłem tę różnicę na wykresie.
CZUŁOŚĆ PRACY
Jeśli oczekujesz od tylnego amortyzaotra, że będzie on „wybierał” każdą nierówność, a najbardziej ucieszyłoby się, gdyby do pracy motywowały go nawet nierówności pomiędzy płytami chodnikowymi, to na pewno będziesz bardziej zadowolony z dampera sprężynowego. Powietrzne amortyzaotry pracują jakby posiadały domyślnie platformę zapobiegającą uginaniu amortyzaotra podczas pedałowania, której nie da się wyłączyć. Wynika to wprost z ich konstrukcji. W damperach powietrznych znajduje się spora ilość uszczelek których opór trzeba pokonać, aby wprawić tłok w ruch.
KOSZTY EKSPLOATACJI
Prędzej czy później każdemu damperowi będzie należał się serwis. Rachunek za tę czynność będzie nieco niższy w przypadku sprężynowego amortyzatora. Nie chodzi tutaj o jakąś niesprawiedliwą dla posiadaczy powietrznych damperów zmowę cenową. Jak wspominałem wcześniej są one bardziej skomplikowane i najczęściej trzeba wymienić więcej uszczelek niż w przypadku sprężynowych amortyzatorów. Różnice będą jednak na tyle niewielkie, że ciężko, aby ten konkretny aspekt miał decydować o wyborze jednego lub drugiego rozwiązania.
TO W KOŃCU POWIETRZNY CZY SPRĘŻYNOWY?
Jak widzisz, wspomniane na początku dyskusje, będące częścią rowerowej historii, dotyczące wyższości jednego typu dampera nad drugim, miały bardzo szerokie pole do popisu. Nie da się jednak jednoznacznie powiedzieć co jest lepsze. Jedyna słuszna odpowiedź na pytanie podstawione w tytule brzmi: TO ZALEŻY. Głównie od tego, czego oczekujesz od roweru. A to już czysto indywidualna sprawa.
Mam nadzieję, że pomogłem usystematyzować wiedzę, dzięki której dokonanie wyboru będzie łatwiejsze. Powodzenia!
Autor: Piotr Horniak